sobota, 21 stycznia 2012

Nie chodzi o to, żeby było łatwo - o św. Agnieszce

Świętą Agnieszkę bardzo polubiłem od chwili, kiedy pierwszy raz przeczytałem wiersz ks. Twardowskiego "Zaufałem drodze". Ta święta jasno pokazuje nam, że w życiu nie chodzi zupełnie o to, by było łatwo i przyjemnie.


Ks. Jan Twardowski, "Zaufałem drodze"

Zaufałem drodze
Wąskiej
takiej na łeb na szyję
z dziurami po kolana
takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki
i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka
- nareszcie - powiedziała
- martwiłem się już
że poszedłeś inaczej
prościej
po asfalcie
autostradą do nieba - z nagrodą od ministra
i że cię diabli wzięli

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Odwaga bycia innym - o św. Szczepanie

Atmosfera pokoju, miłości i radości związana z Tajemnicą Wcielenia pewnie wciąż nam towarzyszy, jednak dziś radykalnie zmienia się jej charakter. Jeszcze wczoraj żłóbek, pasterze, aniołowie, a już dziś front walki duchowej, na którym rysuje nam się postać św. Szczepana, pierwszego męczennika w dziejach chrześcijaństwa.

W te tak bardzo rodzinne Święta, słyszymy dziś słowa Ewangelii według św. Mateusza: "Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią (10, 21).

Dzisiejszy święty przypomina nam, że pokój serca nie oznacza bierności, a miłość nie oznacza pobłażliwości na zło. Chrześcijanin powinien mieć odwagę być niepoprawny w oczach świata.
Męczeństwo św. Szczepana według Pietro da Cartona (ok. 1660 r.)

piątek, 18 listopada 2011

Bł. Karolina Kózkówna - Boża narratorka

Mieszkała w małej wiosce pod Tarnowem. Była prostą dziewczyną, która w wieku 16 lat musiała opuścić ten świat. A jednak zdążyła w tak krótkim czasie stać się na tyle bliską Bogu osobą, że dzieci i dorośli mieszkający w jej okolicy przychodzili do niej, by posłuchać, jak opowiada o Bogu. Tworzyła o Nim piękne narracje, mimo młodego wieku i podstawowego wykształcenia.

Szkoda, że stosunkowo tak mało chrześcijan potrafi powiedzieć coś ciekawego i mądrego o Bogu. Pewnie wielu nie umiałoby odpowiedzieć na pytanie: Kim jest dla Ciebie Jezus Chrystus? Taki temat raczej wprowadziłby ich w zakłopotanie niż byłby przyczyną radości, że mogą opowiedzieć o Kimś, kto ich kocha. Tutaj znowu powracam do stałego motywu tego bloga, czyli do relacji z Bogiem. Od niej zależy cały kształt życia człowieka.

Polecam film z konferencji o bł. Karolinie:

wtorek, 1 listopada 2011

Tłum świętych

Ilu jest świętych (czyli zbawionych) w niebie? To wiedzą tylko mieszkańcy nieba, choć w dzisiejszej liturgii słowa słyszymy fragment Apokalipsy św. Jana: "Potem ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem". Mamy więc częściową odpowiedź na początkowe pytanie. Nie o rachunki jednak tu chodzi. Najistotniejsze jest to, że świętość jest w zasięgu każdego chrześcijanina. Niebu nie grozi przeludnienie. Bóg chce, aby każdy został świętym!

Świętość jest dla każdego, co nie znaczy, że jest ona łatwa do osiągnięcia. Św. Jan w swojej wizji pisze dalej o tłumie zbawionych: "To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku". Aby zostać świętym potrzebny jest poniesiony trud. Bóg wychodzi ze swoją łaską i człowiek musi wysilić się choć trochę, aby tę łaskę przyjąć i aby zaowocować w swojej świętości.

Myślę, że dobrze jest robić sobie rachunek sumienia, stawiając pytanie: czy dziś szedłem drogami świętości?


czwartek, 29 września 2011

Uciesz się samym sobą

Dziś pamiętamy szczególnie mocno o świętych Archaniołach. Jednym z nich jest Michał, którego imię hebrajskie można przetłumaczyć jako "Któż jak Bóg". Tak mi się spodobało znaczenie tego imiona, że poniżej zamieszczam krótką refleksję na ten temat.

Ks. Twardowski opowiedział kiedyś przypowieść o tym, jak aniołowie dostrzegli w tafli wody swoje oblicza. Kiedy Archanioł Michał zobaczył siebie w lustrze wody, pomyślał: "Któż jak Bóg". Kiedy z kolei szatan zobaczył swoje oblicze w wodzie, w jego sercu pojawiła się myśl: "Któż jak ja".

Chociaż my, ludzie, jesteśmy stworzeniami o zupełnie innym powołaniu niż aniołowie, to myślę, że możemy od nich uczyć się owego zapatrzenia w Boga. Czy powyższa przypowieść nie przypomina słów modlitwy z Psalmu 139: "Dziękuje Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie"? Ucieszyć się samym sobą z powodu bycia obdarowanym przez Boga! Jakie to jest wspaniałe!

Tak więc święty to ktoś, kto patrząc na siebie, dostrzega Boga. Wie, że całe jego życie jest łaską. Jest darem, który trzeba przyjąć i maksymalnie wykorzystać.

Archanioł Michał - obraz E. Pluskiewicz

sobota, 27 sierpnia 2011

Pokonując życiowe trudności - o św. Monice

Pewnie prawie każda kobieta chciałaby mieć kochającego męża i ukochane dzieci. Spełnienie tych pragnień jest dla wielu warunkiem udanego życia i bycia szczęśliwym. Życie św. Moniki pokazuje jednak, że można pięknie i wartościowo przeżyć dany nam na ziemi czas pomimo małżeństwa pełnego trudności i obfitującego w cierpienia macierzyństwa.

Otóż, św. Monika pochodziła z chrześcijańskiej rodziny, ale wydano ją za mąż za poganina. Ciężarem dla Moniki był nie tylko ateizm męża, lecz również jego wybuchowy temperament. Cierpliwością i wytrwałością udało się jej okiełznać gniewliwego małżonka i doprowadzić go do przyjęcia chrztu tuż przed jego śmiercią. Jako wdowa, wciąż była bardzo zatroskaną kobietą. Przyczyną tego był szczególnie jej syn, Augustyn, który został członkiem sekty i żył w konkubinacie. Monika jednak przez całe życie modliła się za swoje dziecko, a nawet opuściła swój dom i udała się za Augustynem do Europy, by nakłonić go do nawrócenia. Niedługo przed swoją śmiercią przeżyła chwile wielkiego szczęścia i spełnienia, kiedy jej syn przyjął chrzest.

Święci trochę wywracają do góry nogami nasze myślenie o życiu. Oni dostrzegają o wiele głębszy sens ludzkiej egzystencji i dobrze wiedzą, co w życiu jest priorytetem.

wtorek, 9 sierpnia 2011

O kryzysie niewiary - św. Edyta Stein

Życie św. Edyty Stein genialnie pokazuje jak Bóg walczy o człowieka. Już jako kilkunastoletnia żydówka, Edyta stała się obojętna religijnie. W czasie studiów filozoficznych poznała jednak naukowców, którzy wskazywali na wyższe wartości. Dzięki nim mogła zobaczyć i poznać na czym polega wiara chrześcijańska. Potem w jej ręce trafił egzemplarz autobiografii św. Teresy z Avila. Książkę tę przeczytała w jedną noc. Niedługo później poprosiła o chrzest.

Szczególnie zainteresowała mnie znajomość Edyty z Adolfem Reinachem (filozofem) i jego żoną. Reinach zginął na wojennym froncie i po tym zdarzeniu Edyta postanowiła odwiedzić jego żonę, sądząc, że zastanie zrozpaczoną wdowę. Spotkała jednak pełną pokoju kobietę. Okazało się, że kilka miesięcy temu przyjęli oni z mężem chrzest i stąd pochodzi siła i moc obecnej wdowy. Edyta po tym spotkaniu zanotowała: "Ujrzałam pierwszy raz w życiu Kościół w jego zwycięstwie nad ościeniem śmierci. W tym momencie załamała się moja niewiara i ukazał się Chrystus w tajemnicy krzyża".

Często mówimy o kryzysie wiary, o tym, że ktoś stracił wiarę lub że ta wiara się załamała. A przecież niewiara też może się załamać! Można mieć kryzys niewiary! Zawsze, kiedy Bóg dotyka ludzkiego serca, to człowiek doświadcza takiego kryzysu. Na Bożą miłość nie ma mocnych.