Życie św. Edyty Stein genialnie pokazuje jak Bóg walczy o człowieka. Już jako kilkunastoletnia żydówka, Edyta stała się obojętna religijnie. W czasie studiów filozoficznych poznała jednak naukowców, którzy wskazywali na wyższe wartości. Dzięki nim mogła zobaczyć i poznać na czym polega wiara chrześcijańska. Potem w jej ręce trafił egzemplarz autobiografii św. Teresy z Avila. Książkę tę przeczytała w jedną noc. Niedługo później poprosiła o chrzest.
Szczególnie zainteresowała mnie znajomość Edyty z Adolfem Reinachem (filozofem) i jego żoną. Reinach zginął na wojennym froncie i po tym zdarzeniu Edyta postanowiła odwiedzić jego żonę, sądząc, że zastanie zrozpaczoną wdowę. Spotkała jednak pełną pokoju kobietę. Okazało się, że kilka miesięcy temu przyjęli oni z mężem chrzest i stąd pochodzi siła i moc obecnej wdowy. Edyta po tym spotkaniu zanotowała: "Ujrzałam pierwszy raz w życiu Kościół w jego zwycięstwie nad ościeniem śmierci. W tym momencie załamała się moja niewiara i ukazał się Chrystus w tajemnicy krzyża".
Często mówimy o kryzysie wiary, o tym, że ktoś stracił wiarę lub że ta wiara się załamała. A przecież niewiara też może się załamać! Można mieć kryzys niewiary! Zawsze, kiedy Bóg dotyka ludzkiego serca, to człowiek doświadcza takiego kryzysu. Na Bożą miłość nie ma mocnych.
Oj nie ma mocnych na Bożą miłość ;) Zgadzam się w pełni z autorem. Ale z drugiej strony Bóg czasem dotyka tak serca, że człowiek zdaje sobie sprawę, że tak na prawdę to wcale nie wie w Kogo wierzy i czy w ogóle wierzy. I nie nazwałabym tego kryzysem wiary, bo w tym przypadku wiara właśnie często wzrasta. Taki paradoks...
OdpowiedzUsuńWojtku, studiujemy razem, z tym, że ja rok niżej na IEMiDzie ;) Może Tobie wyda się to dziwne ( mnie to zdziwiło bardzo ), ale na Twój blog, zupełnie przypadkiem, zaprowadziła mnie św. Gemma ;) Jak wgłębiałam się w jej życiorys.
Madziu, dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńMasz rację pisząc, że kryzys wiary może być tak naprawdę jej wzmocnieniem. Bóg działa w sposób zaskakujący dla człowieka. W moim tekście uprościłem pojęcia. Pisząc o "kryzysie wiary" miałem na myśli sytuację, w której relacja człowieka z Bogiem osłabia się. "Kryzys niewiary" z kolei przyczynia się do nawiązania głębszej relacji Bogiem.
Może spotkamy się na IEMID-zie :).
Pozdrawiam
Z tym, co napisałeś, zgodzę się :)
OdpowiedzUsuńNawet już się spotkaliśmy :) u p. Pawła Płatka
Z tego co kojarzę, to chcesz zaangażować się w KNS :) ja należę do Koła, więc pewnie się spotkamy :)
Pozdrawiam.