Na rysunku św. Stanisław wygląda na grzecznego chłopca i nie wydaje się, by stać go było na jakieś nadzwyczajne i ryzykowne posunięcie. Zresztą taki chyba panuje o nim stereotyp. W rzeczywistości był on jednak zupełnie inną osobą.
Chciał zostać jezuitą. To pragnienie było tak silne, że za radą św. Piotra Kanizjusza, którego spotkał w Bawarii, udał się pieszo do Rzymu. Droga ta liczyła około 1000 km i wiodła przez Alpy. Stanisław odbył tę wędrówkę samotnie w wieku 17 lat. W końcu czego się nie robi dla Chrystusa?
Pewnie tylko dla niewielu osób to pytanie pozostanie retoryczne. Reszta zacznie wymieniać, że dla Chrystusa nie warto się przemęczać, dawać z siebie wszystko, poświęcać czas itp. Powiedzą oni, że i tak z tego nie będzie żadnej korzyści. Tylko dziwne jest to, że jakimś trafem święci, a wśród nich Stanisław Kostka, całe swoje życie poświęcali Bogu i nigdy nie słyszałem, żeby tego żałowali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz