W wieku 39 lat jest matką trojga dzieci i spodziewa się czwartego dziecka. W drugim miesiącu ciąży dowiaduje się od lekarza, że ma złośliwego guza macicy. Jedynym sposobem walki z rakiem jest usunięcie ciąży. Joanna jednak stanowczo mówi do lekarza: "Jeśli chodzi o dokonanie wyboru między mną a dzieckiem, proszę się w ogóle nie wahać. Proszę wybrać - żądam tego - dziecko. Ratujcie je!". 7 miesięcy później, w Wielką Sobotę, święta rodzi zdrową dziewczynkę. Kilka dni potem Joanna jest w stanie agonii. Daje ostanie wskazówki swojemu mężowi, dzieci powierza swojej siostrze i umiera.
Kiedy ktoś zacznie kalkulować czy wybór dokonany przez św. Joannę był najlepszy, to dojdzie pewnie do wniosku, że lepiej w tym przypadku byłoby dokonać aborcji. Błąd w tym myśleniu jest taki, że św. Joanna wcale nie kalkulowała, tylko kochała. Jej wybór trzeba rozważać tylko w kategorii miłości. Dzisiaj za dużo liczymy, a za mało kochamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz