Czasem spotykamy w życiu ludzi, którzy są czymś zafascynowani, mogliby o tym mówić godzinami, bo to coś stanowi ich pasję. Mogą być na przykład pasjonaci piłki nożnej, psów czy też kuchni włoskiej. Natomiast św. Bernard był pasjonatem Pana Boga. Jezus był niego pewnie całym jego życiem, jego największą miłością. Dlatego właśnie był tak sugestywny i przekonujący, kiedy mówił o sprawach Bożych.
Dzisiaj również napotykam ludzi, którzy z błyskiem w oku mówią o Jezusie. Widać po nich, że żyją z Nim w głębokiej relacji. Bo jeśli dla kogoś Bóg jest nudny, to znaczy, że tak na prawdę Boga jeszcze nie poznał.
Klasztor w Clairvaux, gdzie św. Bernard był opatem ( fot. Jean-Christophe Benoist) |
To ja bym poprosila moze o pisanie o swietych z dnia... ;o) Monika P. (ktora bedzie wiernie sledzic bloga przynajmniej do 27.08 czyli do swieta jej patronki...). dziekuje za namiar Panie Wojciechu...
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę uwagę. Zastosuję się do niej.
OdpowiedzUsuń